Mdli mnie nadal ale nic poza tym.Wyjazd o godz.6,00 rano. Jedziemy autokarem przez pustynię Arabską, na horyzoncie rysują się Góry Czerwone, Góry Adbaj i skała zwana Poszatkowaną. Droga asfaltowa prowadzi przez bezkresną pustynię o kolorze szaro-piaskowym, widać kępki suchych roślin pustynnych i słupy energetyczne. Mijamy pierwsze miasto Kena, widać dużo zieleni ; palmy, tamaryszki - drzewa (u nas tylko krzewy) i inne nieznane.
Jedziemy w konwoju policji i wojska. Prowadzi nas samochód na sygnale policyjnym, w autokarach siedzą żołnierze uzbrojeni w karabiny Kałasznikowa. Między autokarami jadą również gaziki wojskowe, obsadzone 6-cioma żołnierzami, uzbrojonymi w karabiny. Wszystkie boczne drogi były zablokowane przez policję, ruch pojazdów i ludzi został wstrzymany.W każdej wsi - na rogatkach, stał policjant ubrany w galabiję z karabinem na plecach.
Następnie w Luksorze mamy 1,5 godziny postoju. Opuszczam autokar, idę w stronę bulwaru, prowadzącego nad Nilem, widzę statki, którymi płyną wycieczki po Nilu oraz z bliska świątynię w Luksorze.
Jedziemy w stronę Asuanu, wzdłuż Nilu. Widzimy kanały i dużo pól uprawnych. Uprawia się trzcinę cukrową, kukurydzę i różne warzywa.
Pola nawadnia się za pośrednictwem grubych rur i pomp a niekiedy również kieratem-kołem i chodzącym w tym bykiem albo krową.
Dzisiejsze miasto zbudowano w miejscu starego targowiska Abu, zwanego przez Greków Elefantyną, co oznacza "wyspę słoni". To stąd pochodzi czerwony granit - sjenit, z którego wznoszono świątynie, obeliski i posągi. Inną atrakcją tej miejscowości jest studnia, której pionowe ściany raz w roku, w dniu przesilenia letniego, są oświetlane promieniami słonecznymi z powodu bliskości zwrotnika Raka. Eratostenes, pisarz i matematyk, wziął studnię za punkt odniesienia w swych obliczeniach obwodu ziemi.
W Asuanie śpimy w hotelu "Kleopatra", położonym blisko uliczek targowych i sklepików.